Forum to nie raj. Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bóg, który się schował
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum to nie raj. Strona Główna -> Podyskutujmy.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szatin



Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom

PostWysłany: Czw 10:01, 23 Paź 2008    Temat postu:

Funny, nie potrafisz być ateistą.

Ja w Boga wierzę. Wierzę w to, co jest napisane w Biblii (ktoś mówił o sprzecznościach - my, katolicy, mamy się sugerować Nowym Testamentem, nie Starym, który jest wyznacznikiem dobra u Żydów). Wierzę w piekło i niebo, w Szatana, w czyściec i Sąd Ostateczny. Nie mam zielonego pojęcia, czy to istnieje, czy nie. Może zamiast tego jest jena wielka pusta nicość, cokolwiek miałoby to oznaczać. Ale ja wierzę.

Nie, nie jestem dobra. Ktoś mógłby mi zarzucić hipokryzję (Chodzi do kościoła, a patrzcie, jak się zachowuje!), ale jestem tylko człowiekiem. Nie potrafię nie grzeszyć. To mi nie sprawia radości. Nie jestem szczęśliwa z tego, jaka bywam, ale się staram.

I chodzę do spowiedzi. Ja wiem, że to tylko ksiądz w drewnianej budce, że to tylko klęcznik, kilka wyuczonych frazesów i modlitwa na pokutę. Jednak bez spowiedzi byłoby trudniej. Gata mówiła, że to poczucie czystości to kwestia autosugestii. Możliwe. Ale to też fakt, że przed samą sobą przyznałaś się do wszystkiego złego, co w życiu narobiłaś. To taka umysłowa czystość - nie ukrywasz nic przed sobą, oddajesz się Bogu taka, jaka jesteś.

Kościół. Kwestia złych księży i zakonnic w przebraniu. Jak już było powiedziane: wszędzie są dobrzy i źli. Są księża dla pieniędzy i są księża z powołania. Mnie nie obchodzi, czy mój proboszcz ma kochankę i dwójkę dzieci na podorędziu. Jeśli się z tym nie obnosi, to to jest wyłącznie jego sumienie. Jego grzech. A ja i tak wiem, że jest na świecie ogrom księży, prawdziwych księży. Tylko o nich się nie mówi, bo nie są "ciekawymi osobowościami". Nie nadają się do mediów.

Msza i pochodne. Na nabożeństwa w tygodniu nie chodzę. Chyba, że na takie bardzo ważne, jak wielkanocne czy bożonarodzeniowe obrzędy. Co niedzielę jestem na mszy. Może w życiu zdarzyło mi się nie być na mszy z dziesięć razy, jeśli nie mniej. Nie licząc okresu bardzo wczesnego dzieciństwa, bo tego nie pamiętam. Msza jest dla mnie czymś ogromnie ważnym i potrzebnym. Wiem, że nie jestem sama, że należę do jakiejś społeczności, która mnie rozumie, z którą mogę się identyfikować. Bóg nie jest mój, Bóg jest nasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnes
In the end we're still alive.


Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka.

PostWysłany: Czw 11:22, 23 Paź 2008    Temat postu:

Szatin napisał:
Bóg nie jest mój, Bóg jest nasz.

Pięknie powiedziane.

Ja sama nie wiem dokładnie jak miałabym zdefiniować moją wiarę.
Jeśli chodzi o chodzenie do kościoła, uczestnictwo w nabożeństwach, spowiedź, itd. to coraz częściej mam wrażenie, że spełniam to kompletne minimum - Msza w niedzielę i spowiedź od czasu do czasu. Gdzieś zniknęła ta chęć regularnego chodzenia do kościoła i brania udziału w różańcu, roratach, itd...

Ale mimo wszystko wierzę. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Dużo przyjemniejsza jest perspektywa, że gdzie tam na górze jest ktoś, komu na mnie zależy i ma dla mnie wymyślony plan na całe życie, a po śmierci będę miała się gdzie podziać.
Wolę wierzyć, że ostatecznie razem z ciałem i duszą dostanę się do lepszego miejsca, niż że po śmierci stanę się pokarmem dla robaczków i bakterii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amicalle
moja i twoja nadzieja.


Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 1222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:16, 23 Paź 2008    Temat postu:

Trudny temat. Ja sama właściwie nie wiem, co ja jestem. Wcześniej byłam niewierząca, ale na skutek wydarzeń tego roku, tak bardzo mi była potrzebna wiara, że uwierzyłam w istnienie jakiejś siły ponad - Boga? Nie wiem, całkiem możliwe. Nie chodzę do kościoła, bo nawet jakbym chciała - nie mam takiej możliwości. Modlę się sama w domu. I można rzec, że było kilka sytuacji, kiedy strasznie mocno o coś prosiłam i to się spełniało - może to zwykły bieg okoliczności, a może ingerencja sił wyższych, nie mam pojęcia. Podziwiam ludzi, którzy potrafią uwierzyć tak w 100%, bo dla mnie to jest trudne. Byłam kiedyś na wyjeździe z oazą - to było coś fantastycznego, jak w tych wszystkich ludziach było widać bezgraniczną miłość do Pana Boga.

Ogólnie to uważam, że człowiek "nic nie traci" wiarą w Boga. W sensie - starając się żyć zgodnie z przykazaniami i będąc dobrym człowiekiem, nic nie traci, kompletnie! Jeśli się okaże, że Bóg rzeczywiście istnieje - po śmierci uzyska zbawienie i pójdzie do nieba. Jeśli nikogo nie ma - to po prostu przeżył dobrze swoje życie. :)

Co do ateizmu - sporo ''ateistów'' to po prostu lenie, którym się nie chce chodzić do kościoła, ot co. I jak już pisała Gata i Mergia - nie ma czegoś takiego jak ateiści, w COŚ trzeba wierzyć. Strasznie mnie też irytuje nietolerancja dla ludzi wierzących - w chwili, gdy się zwróci uwagę osobie niewierzącej to jest od razu "zostaw mnie, nie nawracaj, to mój wybór, blabla" - a takie osoby sobie często żartują z wiary i myślą, że to jest w porządku. Ogólnie to ignorancja niektórych ludzi jest masakryczna. Np kiedyś rozmawiałam z moją koleżanką "jestem ateistką, a tak w ogóle to wierzę w szatana" (hihi, ale dowcipna!) i mówię, że oglądałam poprzedniego dnia "Pasję". "Po co to oglądałaś, przecież to jest chujowe." "Chujowe? widziałaś ten film? Wg mnie jest świetny!" "Nie widziałam, ale to o Jezusie, więc na pewno jest chujowy." -.-

Chociaż są momenty, kiedy chcę się zawołać "Boże, gdzie Ty do cholery jesteś?!". Ale chyba trzeba wierzyć, że Bóg ma dla nas wspaniały plan i wszystko co się dzieje, jest 'po coś'. No.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gata
is showing off


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Madchester

PostWysłany: Czw 15:43, 23 Paź 2008    Temat postu:

ignorancja jest w ogóle ohydna. teraz niby jest moda na bycie niewierzącym, ale na bycie wierzącym również. przynajmniej tak było za moich polskich czasów.
ocenianie filmu po jego tematyce jest po prostu nierozsądne i głupie. nie bójmy się tego słowa. film może jest świetny, nie wypowiadam się, bo nie widziałam. bałam się, bo mówili, że strasznie... brutalny, a ja mam chyba za słabą psychikę (płakałam 4 razy na batmanie!). ja czasami po prsotu ludzi nie rozumiem!

oj, różne rzeczy ludzi oczyszczają. mój organizm oczyszcza woda, chyba, że po prsotu sobie to wmówiłam, bo faktycznie czuje się lepiej, innych przyznanie się przed Bogiem, a jeszcze innych spowiedź przed samym sobą. więc dla mnie i tak wszystko sprowadza się do owej "siły sugestii". ale również i wiary. i tu mamy dowód. wierzysz, że Cię to oczyszcza, znaczy rozmowa z Bogiem, wyrzucenie z siebie wszystkich grzechów.

oh męczący temat!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mergia
gibnięta kariatyda


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:08, 23 Paź 2008    Temat postu:

Amicalle napisał:

Ogólnie to uważam, że człowiek "nic nie traci" wiarą w Boga. W sensie - starając się żyć zgodnie z przykazaniami i będąc dobrym człowiekiem, nic nie traci, kompletnie! Jeśli się okaże, że Bóg rzeczywiście istnieje - po śmierci uzyska zbawienie i pójdzie do nieba. Jeśli nikogo nie ma - to po prostu przeżył dobrze swoje życie. :)


to się nazywa zakładem pascala, zrobiłaś nam tutaj niemalże idealną definicję ;), świadomie bądź nie.

ach ten blaise. wymyślił całkiem adekwatny bat na tak zwanych ateistów, chociaż w jego barokowych czasach jeszcze się o tym nie krzyczało.
jest to z wszech miar słuszne, chociaż podpieranie się tym wydaje mi się lekkim cwaniactwem, ale znam osoby, które od wyznawców doktryny pascala stały się wielce konkretnymi wyznawcami Pana Boga bez żadnych odniesień do słów pana, który dzisiaj obrzydza nam życie głównie na lekcjach fizyki.

tyle o pascalu, teraz będzie o spowiedzi, bo szatin wielce zgrabnie pewną sprawę ujęła.

kiedyś strzelałam strasznego bulwersa na tak zwaną spowiedź uszną (;. zwłaszcza, jak ma się zaprzyjaźnionych z rodziną luteranów. tak mi się ta reformacja tłukła po łbie, że u nich fajniej, że wyznawanie grzechów bez pośrednika, że tylko dwa sakramenty i w ogóle pięknie.
ale ale.
Cytat:
Ale to też fakt, że przed samą sobą przyznałaś się do wszystkiego złego, co w życiu narobiłaś. To taka umysłowa czystość


sporo w wierze katolickiej wiary w słowa. w 'stań się', w słowo zawarte w Piśmie Świętym. słowo w pewien sposób stwarza. proszę to sobie w miarę chęci poprzemyślac w kontekście spowiedzi na ucho, ja tutaj w dłuższy wywód się nie pobawię, dodam jeszcze tylko jeden aspekt - jak mawia moja przyjaciółka - spowiedź już sama w sobie jest swego rodzaju pokutą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gata
is showing off


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Madchester

PostWysłany: Czw 16:17, 23 Paź 2008    Temat postu:

owszem.. nic nie traci. ale chodzi o jedną rzecz, o jedno cholernie proste pytanie: "wierzysz czy nie?". trzy słowa i dwie możliwe odpowiedzi. fakt, że nie wierzysz w boga nie czyni cię od razu złym człowiekiem. zgadzam się jak najbardziej z dziesięcioma przykazaniami, bo to są po prostu normy, które ja, ciągle jako osoba niewierząca w boga, wyznaję. sądzę, że ludzi potrzebują latarni w tunelu, bo przecież gdyby było tam tak ciemno, pewnie by się pogubili, a świt byłby okropny. jeśli kodeks, w tym przypadku pismo święte, koran czy inne mają być tymi pochodniami, więc bardzo proszę. ludzie potrzebują przewodnika i potrzebują w coś wierzyć. całe szczęście, że wierzą w boga, bo założę się, że są dużo bardziej szczęśliwi niż ci, którzy tego boga w swoim życiu nie mają. mogą cierpieć tu, na ziemi, ale wierzą, że jestem drugi, lepszy świat i dlatego muszą się starać, by być dobrymi ludźmi, żeby dostać nagrodę. chociaż to brzmi co najmniej prymitywnie. ludzie nie są psami, nie pracujemy za nagrodę, ale nie do tego zmierzam.

ja nie wierzę ani w piekło, ani w niebo. wierzę w to, że ludzie muszą być dobrzy, a przynajmniej tacy być powinni. postępuję względem jakiegoś kodeksu, ale kodeks ten jest tworzony na bieżąco w mojej głowie. staram się być dobrym człowiekiem, pomagać w potrzebie, bo czuję, że to jest to, co powinnam zrobić. więc robię to, co każdy wierzący, wyłączając wiarę w boga czy chodzenie do kościoła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amicalle
moja i twoja nadzieja.


Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 1222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:57, 23 Paź 2008    Temat postu:

Mergia napisał:
to się nazywa zakładem pascala, zrobiłaś nam tutaj niemalże idealną definicję ;), świadomie bądź nie.


świadomie, świadomie - z tym, że nie mogłam sobie przypomnieć KTO TO wymyślił, więc nie napisałam. ^^

Mergia napisał:
kiedyś strzelałam strasznego bulwersa na tak zwaną spowiedź uszną (;. zwłaszcza, jak ma się zaprzyjaźnionych z rodziną luteranów

Ja właśnie luteranką jestem. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Funny Otherwise
to not go over 200.


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:18, 23 Paź 2008    Temat postu:

O, ktoś - wybaczcie, że nie zwracam uwagi na nicki - powiedział coś, co chcę zakwestionować. Mówicie, że to głupie, iż oczekuję potwierdzenia od samego Boga. Że chcę, by przyszedł do mnie i powiedział, że istnieje. Mówicie, że to kwestia wiary, że mam uwierzyć, iż tak jest i nie spekulować - a ja właśnie o tym napisałam posta! Jakbyście w ogóle nie czytali.
Wierzyć - W CO mam wierzyć? W to - chciałam napisać 'brednie', ale pozostanę obiektywna - co tłuką księża, w to, co pisze Biblia? Ja to właśnie podważam: wiara dla mnie jest absolutnie pozbawiona sensu.


Ostatnio zmieniony przez Funny Otherwise dnia Czw 20:19, 23 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Partyzant K
Futurystka.


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stolica.

PostWysłany: Czw 21:01, 23 Paź 2008    Temat postu:

I co, myślisz, że teraz powinnam wziąć Biblię do ręki i Ci tu sypnąć cytatami? Pobawić się w katechetkę? Misjonarza? Nie jestem od nawracania, nikt Cię do wiary nie zmusi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mergia
gibnięta kariatyda


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:38, 23 Paź 2008    Temat postu:

Amicalle napisał:

Mergia napisał:
kiedyś strzelałam strasznego bulwersa na tak zwaną spowiedź uszną (;. zwłaszcza, jak ma się zaprzyjaźnionych z rodziną luteranów

Ja właśnie luteranką jestem. :)


jak miło ;).
31 października święto? ^^

Funny Otherwise napisał:

Ja to właśnie podważam: wiara dla mnie jest absolutnie pozbawiona sensu.


wiara jako wiara, czy w sensie stricte religijnym?
bo tu chyba trzeba rozgraniczyc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amicalle
moja i twoja nadzieja.


Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 1222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:53, 23 Paź 2008    Temat postu:

Mergia napisał:
Amicalle napisał:

Ja właśnie luteranką jestem. :)


jak miło ;).
31 października święto? ^^


No właśnie nie bardzo - znaczy się, święto jest, ale nie obchodzi się go zbytnio u mnie. Ogólnie mój dom nie należy do 'chrześcijańskich', że tak to ujmę. Moja mama - po której "odziedziczyłam" wyznanie jest niewierząca, więc nawet nie ma kto praktykować u nas, że tak powiem.

Chociaż miałam 2 lata temu konfirmację (protestancki odpowiednik Waszego bierzmowania i komunii św.), co poprzedziłam 2 letnim jeżdżeniem na religię.*

*co prawda raz w tygodniu, ale to była masakra, gdyż dojazd na religię zajmował mi w sumie ok 2h w dwie strony, lekcja trwałą 45 minut i były tak niesamowicie nudne, że nie wiem! wszyscy spali na tych lekcjach, był ksiądz, który nudził, lał wodę, co chwilę zmieniał temat i się sam gubił w tym co opowiada. ale jeździłam przez bite 2 lata. ^^


Ostatnio zmieniony przez Amicalle dnia Czw 21:56, 23 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Funny Otherwise
to not go over 200.


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:11, 26 Paź 2008    Temat postu:

W sensie religijnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astre



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 7:29, 29 Paź 2008    Temat postu:

tak marginesie, nie odnosząc do niczego, ateizm to nie jest nie wiara w nic, tylko w Boga, a to różnica.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Funny Otherwise
to not go over 200.


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:44, 01 Lis 2008    Temat postu:

Tak. Ja wierzę w to, że los się nade mną lituje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Insomnia



Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:16, 13 Lis 2008    Temat postu:

Ludzie niewierzący nie mogą zrozumieć wierzących, a ja nie rozumiem niewierzących.

Mnie nie spotkało w życiu żadne nieszczęście większe, nie mam na co narzekać. Miałam jednak w życiu parę problemów i nie wiem jak poradziłabym sobie z nimi bez Boga. To jest swoista metafizyka - ja WIEM że On jest, nie widziałam go, nie słyszałam, nie rozmawiałam, ale czuję, codziennie czuję, że jest, że stoi obok, że się opiekuje i że mi pomaga. Że mi pokazuje jak żyć i co robić, żeby być dobrym. Nie zawsze umiem odczytać znaki, jakie zostawia, ale uczę się tego codziennie i dziękuję, że jest tak a nie inaczej, że mogłam spotkać tylu fascynujących ludzi itd. Ale już mniejsza z tym.

Wiele można zarzucić Kościołowi, ale Kościół nie jest Bogiem, nie wierzymy w Kościół, ani w księdza.

Funny - pewnie nie otrzymasz takiego potwierdzenia wprost. Ja je widzę w różnych rzeczach, ale to kwestia podejścia. Poza tym 'Błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli'.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum to nie raj. Strona Główna -> Podyskutujmy. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin