Pogaduchy.

lakoniczna

Witam i o zdrowie pytam =d

Jak na dzisiaj, laseczki? Robicie rundkę cmentarzy w wielu miastach? ( :

Mergia

robię rundkę po dwóch cmentarzach, z czego przy jednym mieszkam.

ludzie generalnie nie lubią wszystkich świętych, ohoho, komercha, ohohoh, nekrobiznes.
a ja wam powiem, że to mi przywraca wiarę w to, że nigdy nie będzie takiego świata całkiem bez tradycji. że ci wszyscy prasłowianie, którzy popełniali obrzędy ku czci zmarłych i ci, którzy obchodzili dziady - jak na to teraz patrzą, to może i nóż im się w kieszeni otwiera widząc plastikowe znicze, ale na Boga! grunt że to w ogóle trwa! ten sam dzień co i ileś tam set lat temu.

swoją drogą, nie wiem, dlaczego ludzi przeraża, kiedy mówię, że strasznie bym chciała, żeby nasi zmarli byli z nami tu i teraz. ich potencjalna obecnośc wydaje mi się niesamowicie kojąca.

e, dobra, bo zaraz się rozgadam na amen.

Astre

nic nie ma znaczenia dopóki się tego nie wypowie na głos.

Amicalle

odwalić się od halołin, halołin jest zajebiste, można zebrać słodycze i w ogóleeee!

bowe, miałam tak cudowne halołin, że jeeej.
a najlepsze, że po całej nocy nieprzespanej byłam peeełna energii i pojechałam jeszcze do przyjaciółki i odwalałyśmy jakieś banse i karaoke i w ogóle :s

ale teraz powoli dopada mnie zmęczenie już ;3

w ogóle cześć wszystkim!
co u Was?

a ja rundki nie mam po cmentarzach, bo w krakowie leżą, ło!

tartak wyrazów

cześć cześć Kasiu.

A no jakoś leci... Jakoś tak mi dziwnie.
A u Was?

Gata

ah ah. ja też rundek żadnych nie mam. pierwszy listopada spędziłam w piżamie. bardzo miło

Funny Otherwise

Na cmentarzu nie byłam, i całe szczęście, bo prędzej padłabym z nudów, niż miała przyjemność z oglądania starych kamiennych płyt. Byłam w skejtparku (nie jeździłam, oczywiście, tylko oglądałam) i kawiarence, z koleżankami, i sądzę, iż tak było o wiele lepiej, niż jakbym miała się szwendać bez sensu po jakichś trupkach.

Gata

cmentarze to nie tylko stare, kamienne płyty. wręcz przeciwnie cmentarze to NIE stare, kamienne płyty. wszystko, tylko nie to. mało miejsc jest tak urokliwych jak cmentarze. i brakuje mi ich. pierwszo-listopadowego stania w zimnie w zimowym płaszczu, pretekstu, by spotkać najbliższych, których nie widuje się codziennie, wymienić kilka uśmiechów, które w tym dniu nie są tak plastikowe, uścisnąć kościstą babcię i powiedzieć jej, jak bardzo za nią tęskniłam i powiedzieć, że cholernie mocno ją kocham. w tym dniu wszystko brzmi prawdziwiej. a cmentarze? cmentarze to wszystko, tylko nie zimne, kamienne płyty.

i trochę szacunku, by się przydało do tych trupów, Funny, bo to co mówisz wcale nie jest 'funny'.

Funny Otherwise

Ekhm - jedynie wyrażam swoje zdanie. Cmentarzy nie lubię, świąt tego typu również nie - pierwszy listopada nigdy nie miał dla mnie uroku, i nie widzę żadnego motywu, dla którego miałabym go szukać.

Szacunku mnie, niestety, nie nauczysz.

Gata

żaden powód, by się chwalić.

Funny Otherwise

Racja.

Gata

oj, nie chodzi o to, że jam wredna i zła.
ja po prostu cenię ludzi, którzy swego rodzaju szacunek okazują, bo tego chyba teraz brakuje, nie?

Funny Otherwise

Tak, szacunku zdecydowanie brakuje. Z tym że ja po prostu jestem nauczona, by niczego ani nikogo nie szanować. To naprawdę kwestia wychowania.
I nie gniewaj się, że w ten sposób odnoszę się do święta, które dla Ciebie jest ważne.

Astre

Szkoda tylko, że ludzie przypominają sobie o zmarłych dopiero w to święto.
Ale to i tak piękne, ta zgodność ludzka. Dziś przechodząc cmentarzem, mogłam się uśmiechnąć, wszędzie była zapalona choć jedna świeczka.

Gata

nie gniewam się, a gdzie tam ^^ trudno sprawić, żebym się gniewała.
chyba tak. to wychowanie.