to co lubimy...

Gata

czyli to co nosimy i uwielbiamy nosić*.
nasze ulubione zestawy ubrań, najukochańsze bluzki i w ogóle.

* nieakceptowana odpowiedź: "noszę to, co mi się podoba"

tartak wyrazów

Ostatnio znów wróciłam do czerni.

Tak więc mój ulubiony zestaw, to oczywiście ubrania w tym kolorze.
A mianowicie. Czarne spodnie, rurki ; biała bluzka z rękawem trzy czwarte ; a na to taki sweterek - oczywiście czarny.

Czemu? Lubie siebie w tym, czuje się dobrze, nic nie krępuje moich ruchów. Dzięki czemu czuję się swobodnie.

A i jeszcze moja ulubiona czarwona spódnica, kocham ją. Dlatego, że mnie wyróżnia, sisi!

Mergia

spódnice i sukienki!

w październiku publicznie miałam na sobie spodnie bodajże raz. cierpiałam wtedy katusze. było to na koncercie czsława, kiedy wszystkie spódnice poszły do prania, a na te cieńsze było za zimno. i wbiłam się w dżinsy. wizualnie dobrze, mentalna katastrofa.

najchętniej to bym wywaliła wszystkie spodnie jakie mam. są mi zbędne, po prostu zbędne. czasami tylko po domu paraduję w jakiś dresiakach.

poza tym - mam małą... nie, sporą obsesję na punkcie ciuchów delikatnie stylizowanych na retro. dobra, nie delikatnie. czasami mocno retro. kocham to, co zalatuje XIX wiekiem. no i mam w szafie jakieś wierzchnie odzienia w stylu 'napoleona wyprawa na moskwę', kieckę empirową i inne takie ciekawostki. sporo też lekkiego retro, jakiegoś pseudoretro, czy ja wiem.

i takie typu cosie uwielbiam łączyc po pierwsze z moją czarną skórzaną kurtałą i generalnie z czymś dobitnie kontrastującym.

Gata

oh, ja mam dużo "babcinych rzeczy". ostatnio noszę marynarkę mojej mamy, z wielkimi poduchami, krwisto-czerwoną, cztery rozmiary za dużą. jest fenomenalna. biorę stary, strasznie długi biały pasek, i wiążę, nie zapinam, go w talii. wygląda ciekawie.

ostatnio noszę wstążki na włosach. zazwyczaj niechlujnie je spinam, włosy znaczy, i po prsotu przewiązuję koczka, czy tam kitkę czarną/niebieską/szarą/srebrną wstążką.

noszę za duże, falbaniaste koszule, które trochę śmierdzą latami sześćdziesiątymi. w ogóle lubię za duże ubrania.

poluję na męski neseser, który mogłabym przerobić na torbę, bo bardzo mi się ostatnio to podoba.

noszę bardzo dużo spódnic i sukienek. mam ich trochę i zwykle noszę je 5/7 dni w tygodniu, więc to jest dość dziwne.

bardzo lubię wszelkiego rodzaju męskie akcesoria, więc ostatnio to noszę.

ah, mój ulubiony zestaw ubrań... pomyślmy... mam chyba dwa:
* 1) za duża błękitna koszula, z podwiniętymi rękawami
2) biały t-shirt pod spodem
3) ciemne jeansy
4) szare skarpetki
5) czarne buty na koturnie z odkrytym paluchem
6) brązowy, stary pasek niechlujnie zapięty w talii
7) czerwona marynarka, o której wspominałam wcześniej
8 ) czarna, cieniutka wstążka na włosach
9) brązowa torba, duża i jakaś taka niezbyt estetyczna ^^

* 1) czarne rajstopy
2) grafitowa sukienka, lekko błyszcząca, z krótkim rękawem
3) szary, za duży wyciągnięty sweter
4) złoty, długi naszyjnik
5) złoty, krótki naszyjnik z takim złotym kołem na dole
6) srebrny naszyjnik z różowym, gumowy kotem
7) granatowa skórzana kurtka, 3/4 rękaw
8 ) biały, dłuuuuugi szal
9) czarne botki za kostkę
10) żółta skórzana torba
11) czarne rękawiczki

to chyba tyle.

W.

Lubie chodzić w ciemnych rzeczach,w nich najlepiej sie czuje.
zazwyczaj noszę ciemne jeansy i bluzę.
spódnic nie nosze,jakoś nie lubię.

Mergia

pojawia się temat kolorów, więc dodam od siebie - mam ciuchy praktycznie w każdym kolorze tęczy. zresztą - w szafie układam je kolorystycznie, co szalenie ułatwia życie ;). i tak od czerni do bieli przez wszystko po drodze.

czerń szalenie cenię, jest niezastąpiona, najbardziej uniwersalna.
jakbym miała ograniczyc się do kilku kolorów to wybrałabym właśnie ją, czerwień (obowiązkowo!), jakiś kobalt albo bardzo nasycony granat i pewnie to by było tyle. ogółem - poza tym błękitami (ale tylko intensywnymi, w pastelach wyglądam nieciekawie) - zazwyczaj stawiam na ciepłe kolory, zimne ubieram na zasadzie kontrastu, chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki.

Amicalle

Jesteście beznadziejne! Myślałam, że będę fajna i oryginalne z moją wypowiedzią "preferuję spódnice i sukienki", a tu co? same fanatyczki! No, ale trudno.

Preferuję spódnice i sukienki (choć ostatnio non-stop chodzę w czarnych rurkach, bo na razie nie mogę zbytnio nosić spódnic*).

Przez pewien czas chodziłam w glanach, bojkach, czarnych ciuchach, rzemykach, koszuli w kratkę itp, ale... wyrosłam z tego już chyba ;)

Teraz ubolewam, bo moja szafa jest czarno-brązowo-ciemna, a ja pragnę kolorowych ubrań! Więc potrzebuję zakupów, aaaa! Co ja tam jeszcze lubię. Ach, kolorowe rajstopki! Ale mam tylko czerwone + w kolorowe paski. No i niebieskie i fioletowe podkolanówki, takie cienkie ^^ (które są za małymi, ciachniętymi rajstópkami). Marzę o zielonych, różowych, żółtych, niebieskich, fioletowych, pomarańczowych i wszelkich innych rajstopach! :)

*bo muszę chodzić w takim czymś na nodze i jak mam spódnice to to coś mi się cały czas zsuwa, bo mam za szczupłą nogę ;x

Mergia

Amicalle

Spodnie też nie są złym wynalazkiem ;)

Mergia

złym nie są, ale czy niezbędnym?

Amicalle

Hm, wiesz - ja akurat jestem szczupła, ale dziewczyna z łydkami grubości kolumny w greckiej świątyni może niekoniecznie chcieć wszystkim je pokazywać i woli 'ukryć' je w spodniach. Albo jak jest strasznie strasznie zimno, to spodnie też są lepszym wyjściem* :)

*choć przyznaje, że ja to i w zimę śmigałam w spódnicy i ludzie się na mnie gapili na przystanku, bo miałam długi płaszcz i to wyglądało: płaszcz+rajstopy i nie było widać spódnicy wcale =d

Mergia

Szatin

Czerń. Czerń, czerń i tylko czerń. Ewentualnie czerwień (arafatka!) lub biel w razie potrzeby.

Czarny kolor w ubiorze nie jest tu bynajmniej wyrazem jakiegoś buntu, chęci bycia "mrocznym" itd. To zupełnie inna kwestia. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że czerń jest połączeniem wszystkich kolorów (jeżeli chodzi o stroje) - więc i przyciąga, i zastanawia, i prowokuje, i stwarza dystans, i tak można by w nieskończoność. A ja to lubię, jeżeli się celem, do którego człowiek zwraca swój wzrok, jest moja osoba ; )

Co do ubrań jako takich... Czarne spodnie z materiału. Najlepiej szerokie (szwedy! szwedy!). Spódnice też mogą być, chociaż jakoś ich nie preferuję. Marzy mi się prosta, czarna sukienka, ale do sklepu jakoś nie po drodze.

I lubię koszulki z krótkim rękawem, raczej przy ciele (bo w takich prostych, workowatych, wyglądam okropnie. Nie jestem szczupła, a takie wytwory sprawiają wrażenie, że jestem robotem, nie człowiekiem).

I fioletowe rajstopy, tak!^^

tartak wyrazów

panna niczyja

lubię ciemne dżinsy, czarne spódnice, czarne bluzki, szczególnie takie z koronką, swetry.
trudno mi wybrać jakiś ulbiony zestaw, mogę powiedzieć, w co dzisiaj jestem ubrana^^. więc są to czarne, za luźne spodnie, niebieska koszulka z długim rękawem, na to koronkowa czarna. jak wychodzę z domu, to jeszcze glany, czarny płaszczyk i rękawiczki, fioletowy szalik.