Harajuku.

moon

kocham, bo darzę wielką sympatią te urocze japoneczki w stylu harajuku. ale na mnie by to nie pasowało, zresztą musiałabym wyjechać do Japonii, bo tu uznaliby mnie za dziwadło.
;/

psychologique

proszę cię. co cię obchodzi, co myślą o tobie inni, którzy chodzą z krokiem w kolanach, albo przesadnie obcisłych bluzeczkach? oni też są dziwadłami z tym, że jest ich więcej.
znam jedną "harajukujankę", że tak to nazwę. przesympatyczna dziewczyna. żadne dziwadło.
aczkolwiek denerwują mnie te spineczki >.<

Mergia

moim zdaniem istna biegunka pomysłów.

Funny Otherwise

Hm, nie. Nie chodzi o jakąś tam nietolerancję czy fakt, że wyglądają dziwacznie, ale o zwykły uraz. Otóż, miałam swego czasu koleżankę, dwa lata starszą miłośniczkę harajuku - jako że znajomość z nią skończyła się totalnym fiaskiem i mocnym nadszarpnięciem mojego zdrowia (mówię całkiem poważnie, bez ubarwień), wszelkie powiewy oryginalności są dla mnie... zapowiedzią czegoś złego. Kojarzą mi się z brzemieniem, jakim była dla mnie ta koleżanka.
A poza tym jest jeszcze jedno złe skojarzenie - w Polsce dziewczyny oryginalne w ten sposób to zwykle przetłuszczone, pryszczate, grube flądry. Nie chciałabym być taka, jak one.

rozkolyszswiat

Ło matko!

niektóre elementy by jeszcze uszły, ale niektóre zdjecia tu załączone jak dla mnie masakra.
Ogromny przesy.

Akink

Z tym, że Harajuku to nie styl. To tylko dzielnica mody w Tokio. A style, które prezentują przebywający tam ludzie, to już zupełnie co innego. To, co wklejałyście to głównie decora (ten milion spinek i dodatków), która ,,nieco" różni się od takiej np. lolity (nie mówiąc już o tym, że same lolity się między sobą różnią), czy gyaru.

Podoba mi się idea miejsca, gdzie nikt się z nikogo nie śmieje, bo ubrał się nie tak, jak większość, nie tak jak się podoba, czy niezgodnie z kanonami mody, dogmatami tego, co można ze sobą łączyć, w jakich ilościach, etc. Nie wszystko stamtąd bym na siebie włożyła, nie wszystko ze sobą zrobiła, ale wiele rzeczy uważam za piękne (lolicie sukieneczki... śliczności!).

_hemoglobina.

Ło Boże.
CO TO JEST?

Nigdy w życiu.
Nie ma mowy : )
Zbyt różowe, mnóstwo dodatków et cetera.
nie, nie, nie.

lakoniczna

Jestem bardzo tolerancyjna i przede wszystkim gratuluję tym dziewczynom odwagi. Przede wszystkim są oryginalne, nie przejmują się opiniami innych i kreują swój własny wizerunek, osobowość.
Mnie to kompletnie nie podnieca, ale o gustach się ponoć nie dyskutuje ^^
Więc bym się tak nie przebrała.

Toxique

To trzecie to jakaś masakra jest ;DD
Ogólnie nie podoba mi się i w życiu bym się tak nie ubrała.
A jakby do Polski dotarł ten styl, to mogę się założyć, że 3/4 nastolatek by tak chodziło ubranych. Zero oryginalności by było. Tak jak teraz bum na emo ;/

Partyzant K

Nie, nie, nie.