Ulubiony film?

Amicalle

Ulubiony film?* Jaki, czyj, dlaczego?

*a raczej filmYYY, bo chyba trudno wybrać jeden ulubiony.

Mergia

underground - duet kusturica&bregovic jak coś zrobi to coś zrobi. mogę to oglądac w kółko.

ojciec chrzestny - cała trylogia. jest w tym coś takiego, co mi nie pozwala się oderwac, więc ciągle tylko wracam i wracam. i zawsze staram się oglądac 3 części pod rząd. wtedy po prostu zabijają. ogólny motyw włosko-sycylijski też nie bez znaczenia.

hair & chicago - dwa ulubione musicale wrzucam do jednego wora. świetne w warstwie muzycznej i dobrze zrealizowane. dobrze zagrane. szalenie wyraziste.

król tańczy - dobra, dobra, wystarczy, że lully leci w tle przez cały film, to już jestem wzięta. ale tak poza tym - nikt nie robi takich filmów z historią w tle, jak francuzi. w ogóle francuskie kino jest jednym z najlepszych, z jakimi miewam stycznośc.

omójboże, na pewno teraz o czmś strasznie ważnym zapominam...
dobra, dopisze się za chwilę.

Gata

ostatnio jest to, uwaga uwaga...
forrest gump, bardzo pomysłowe i oryginalne, ale cholernie niewiele mnie to obchodzi. hanks przeszedł samego siebie w tym filmie, uwielbiam, uwielbiam z całej siły.

finding neverland, czyli popularnie marzyciel... płaczę sto tysięcy razy podczas tego filmu, nawet kiedy ten mały, pyzaty chłopczyk mówi: "przepraszam, proszę pana, stoi pan na moim rękawie". dziwnym trafem sądzę, że to bardzo wzruszające.

nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię stare bondy, znaczy te z rogerem. najciekawsze są i najlepsze po prostu.

wszystkie filmy o Beatlesach uważam za niezwykle pasjonujące i śmieszne, więc to do moich ulubionych zaliczyć również mogę.

z musicali najbardziej lubię hair. prawdę mówiąc planowałam obejrzeć to wczoraj, ale nie wyszło.

pewnie przypomni mi się jeszcze kilka, więc napiszę... kiedyś.

ach, i nie wspominam oczywiście o pamiętniku czy szkole uczuć, bo na tych płaczę non-stop. co nie znaczy, że każdy film, na którym płaczę jest dobry/fajny/ciekawy... proszę nie sugerować się tym, gdyż ja, biedny, mały żuczek, płaczę na absolutnie wszystkim (oprócz tej ostatniej komedii, którą widziałam).

ah, i bardzo lubię też apartament. niezwykle!

ale i tak jestem pewna, że o czymś zapomniałam.

Szatin

Forrest Gump - film jest zrobiony w przecudowny sposób, Hanks wyśmienity w swojej roli; jest i humor, i dramat, ale w takiej formie, że nie można jej raczej wiele zarzucić. No i ta odrobina poezji, której zawsze poszukuję w filmach.

Jasminum - najcudowniejszy i najbardziej bajeczny film, jaki widziałam. Historia prosta, niezbyt skomplikowana, pokazana tak pięknie i ujmująco, że nie sposób oderwać się od ekranu. Zdjęcia są cudowne, mała Wiktoria Gąsiewska cudowna, scenariusz cudowny, atmosfera cudowna. Oglądając ten film, naprawdę czuje się w powietrzu zapach jaśminu ; )

Pan od muzyki - może i historia nie jest odkrywcza, może znamy już ten schemat, ale forma jest wspaniała. Mały Pepinot urzeka swoją prostotą, Mathieu swoim sposobem bycia i podejściem do uczniów, film sam w sobie połączeniem humoru i powagi. Ryczałam na nim jak bóbr, ryczałam jak bóbr, zdając mamie relację z niego.

Gata

Amicalle

dopisuję Jasminum do listy filmów do obejrzenia! ^^

Kino francuskie: i tu mamy głównie Amelię przez wszystkich znaną i kochaną.
+akcja dzieje się w paryżu i to na Montamrte! *_*
+muzyka Yanna Tiersena, CUDO
+Audrey Tatou
+tematyka filmu, kult drobnych przyjemności, mhm, coś co kasia wielbi!

Podobał mi się też wielce Zakochany Paryż - i tu znowu: PARYŻ! 20 różncyh historii miłosnych w 20 dzielnicach Paryża, zrealizowana przez 20 reżyserów, genialne!

Podwójne życie Weroniki / La double Vie de Veronique - akcja dzieję się paryż/kraków, więc dwa ukochane miasta. PIĘKNA muzyka Zbigniewa Preisnera! ach, och!

Z musicali to głównie Chicago, już wymienione przez Mergię. Nie ma co się rozpisywać :)

Na Zielonej Mili z - jak zawsze znakomitym - Tomem Hanksem ryczałam jak bóbr, świetny film! Polecam gorąco wszystkim. Skazani na Shawshank nie gorsi, na podst. książki S. Kinga - zaskakujące, ze świetnym Morganem Freemanem!

I wiadomo - te wszystkie romantyczne, płaczliwe: Szkoła uczuć!, Słodki listopad, Pamiętnik, Marzyciel, Titanic ... :)

Ach i Czekolada z CUDOWNYM Deppem jest także wspaniała! <3

Z ostatnio oglądanych wrażenie zrobiły na mnie również: Mechaniczna Pomarańcza, Iluzjonista, Biegnij Lola, biegnij, Przerwana lekcja muzyki.

Na pewno zapomniałam o masieeee filmów, ale trudno, później napiszę :)

Gata

Zielona Mile jest znakomita. z musicali badrzo podobał mi się też Sweeney Todd, the demon barber of Fleet Street. wspaniałe to było. uwielbiam taki Londyn.

Skazanych na Shawshank oglądałam chyba już dziesięć razy i nie mogę się nadziwić jego wspaniałością. za każdym razem odkrywam coś nowego w tym filmie.

niedawno zachwycił mnie jeszcze film Komora. prawnicza łamigłówka, a że ja takie lubię, to bardzo mi się spodobało.

Amicalle

Sweeney Todd fajny: Tim Burton & Depp & musical & Londyn - czego chcieć więcej? tylko mi się zakończenie nie podobało, khakha!

Mergia

Szatin

^ Zapomniałam o Amelii! Kolejny świetny film. Niby komedia romantyczna, a tak dobrze się ogląda. I tu znów historia wcale bardzo skomplikowana nie jest, ale za sposób, w jaki została przedstawiona, należą się brawa.

Czekolada też niczego sobie, prawda.

A wyżej wspomniana Szkoła uczuć jest niesłychanie nudna i oczywista. Praktycznie wszystkie dziewczyny z naszej klasy (film oglądaliśmy na religii -.-) były nim zachwycone - ja, cóż, byłam jedną z tych nielicznych, które hamowały śmiech w najbardziej "wzruszających" scenach.

Gata

kaczka, to sra! ^^
brat Zdrówkoooo! ^^

soundtrack "Czekolady" był magiczny!

Astre

Amicalle

Terminal chyba z 3 razy oglądałam ^^

co do Requiem for a dream - jezu - Clint Mansell jest GE-NIU-SZEM, rili.

film szokujący, taki, który długo pozostaje w pamięci. bowe, straszne były te schizy tej babci, chyba najgorsze w całym filme oO

Astre

i zawsze śmieszy ^^

Dokładnie, aż szkoda, mimo, że to postać fikcyjna. Ale babcie kojarzą się z takimi dobrodusznymi, grubszymi właśnie; a nie takie ten. Ona chciała być tylko szczęśliwa! Chciała założyć tylko tą cholerną sukienkę i proszę jak skończyła.

Gata

terminal rządzi. ah, jak się uśmiałam. płakałam chyba na połowie filmu, nawet nie wiem dlaczego.

requiem for a dream... ah, szokujące, owszem. ale nie zachwyciło mnie aż tak bardzo.